pochwały, skargi, zażalenia, opinie, wnioski
Nie znalazłam lepszego miejsca na założenie takiego wątku, a że od jakiegoś czasu szlag mnie trafia, tzn. czuję nieodpartą potrzebę podzielenia się pewnymi spostrzeżeniami z mieszkańcami naszego osiedla - szczególnie tymi przyszłymi:)
Każdy z nas kupił mieszkanie w cichej i przyjemnej okolicy i chce sobie zajebiste gniazdko uwic:). Zrozumiałe jest, że najlepiej siłami własnymi tudzież z wsparciem rodziny wykonczyc, ale czy każdy "wijący sobie gniazdko" musi przy tym wykanczac tych już mieszkających?
Nie jest to żaden atak czy też stek narzekań i zrzędzenia, ale próba uzmysłowienia innym, żeby w ferworze "walki" wykazali trochę ludzkich odruchów i pomyśleli jak będzie im się wspaniale mieszkało, gdy za ścianą będą słyszec KILKUMIESIĘCZNE (sic!) "ziuuuum - ziuuuum", "stuk - puk" itp.
Mogłabym napisac, że moja zajebista ekipa, która weszła z miesięcznym opóźnieniem w porównaniu z większością ekip z odebranych mieszkań ogarnęła temat wraz z końcem stycznia - w MIESIĄC! (fakt - mieszkanie małe, ale demolka gruntowna),. Mogłabym również podac namiary na glazurnika i chłopców od "ścian i podłóg", bo ogarnęli temat (nie pierwszy raz) modelowo, szybko i za rozsądną cenę, ale to już w prywatnych wiadomościach:)
Jednak wracając do tematu - wystartowaliśmy w styczniu RÓWNOCZEŚNIE!, zawrotny metraż jednakowy, demolka u mnie największa z możliwych ukończona po miesiącu, a ja nadal po 17-stej w dzień powszedni i obowiązkowo w weekendy od rana do wieczora z "majówką" włącznie:/ mam wątpliwą przyjemnośc wysłuchiwac: "ziuuuum - ziuuum", "stuk-puk" itp.
Pyli przy tym niemiłosiernie, kurzy przez drzwi, z klatki schodowej i kanały wentylacyjne (sic!) - dzisiaj miałam serwis i czyszczenie pieca, a "Pan serwisant" wręczając mi rachunek za usługę (przy akompaniamencie "ziuuum - ziuuuum" i "stuk - puk", a jakże!) z uśmiechem stwierdził, że dopóki sąsiad będzie "pylił i kurzył" to "ni ch-ch" spokoju miec nie będę i wkrótce się spotkamy:/
No i szlag mnie trafia:/
Offline
hmmm no coż, moze wlasciciel to "zlota rączka" i wykancza sobie mieszkanie we wlasnym tempie i we wlasnym rozkladzie, moze ma TAKA ekipe co to "sie nie spieszy" a moze poprostu tak trafilas
znam, rozumiem i współczuje, bo sama nie dalej jak 3 tyg temu zaciskalam zeby gdy mi mlotem udarowym i wiertarą walili zza sciany gdzie stoi lozeczko dziecka
moze wystraczy zapukac i rozeznac sie w sytuacji remontowej tegoz wlasciciela, choc z drugiej strony poki robi to w rozsadnych godzinach to wolnoc Tomku........
Offline